niedziela, 9 marca 2014

Dwudziestka piątka

Marcelina

Ten tydzień zleciał bardzo szybko. Dziś już sobota i tata zapowiedział się na popołudnie. Dzień wyglądał na luźniejszy. Panowie mieli dziś jedynie trening na siłowni, a ja miałam wolne. Postanowiłam więc przedpołudnie dobrze spożytkować i wybrałam się na kolejną lekcję w kuchni.
Schodziłam po schodach, gdy zauważyłam idącego na górę Kubiaka. Uśmiechnęłam się do niego i w tym momencie, jak to ja – największa niezdara pod słońcem minęłam sobie jeden schód i straciłam równowagę.
  • Dziękuję. - Powiedziałam do Michała, który w ułamku sekundy znalazł się obok mnie i uchronił przed upadkiem.
  • Do usług. - Puścił do mnie oko.
  • A teraz możesz postawić mnie na ziemi. - Zaśmiałam się, słysząc chrząknięcie nowej recepcjonistki, która przyglądała się całemu zdarzeniu.
  • A może będzie bezpieczniej, jeżeli cię zaniosę na miejsce? - Zapytał z łobuzerskim błyskiem w oku.
  • Misiek... - Westchnęłam. - Poradzę sobie i obiecuję uważać.
  • No dobra... - Przyznał z ciężkim sercem i postawił mnie na ziemi. - Ale pamiętaj obiecałaś.
  • Mhm. - Uśmiechnęłam się.
  • To leć. - Powiedział i złożył na moim policzku całusa, co wywołało kolejny napad kaszlu u niebieskowłosej kobiety, a on sam pobiegł na górę.
  • Powinna pani wybrać się do lekarza. Taki kaszel może w przyszłości zaowocować zapaleniem płuc. - Zakpiłam do kobiety przechodząc koło niej.
Beata, bo tak ma na imię, od początku nie pała do mnie sympatią. I próbuje udowodnić to na każdym kroku.
  • Aż tak się o mnie martwisz. Oh, so sweet. - Powiedziała tym swoim piskliwym głosikiem.
  • Ja?! - Udałam zdziwienie. - Skądże znowu. Chcę tylko, żeby służba zdrowia sobie zarobiła. - Po tym zdaniu uśmiechnęłam się do niej promiennie i poszłam w swoim kierunku.

Ewa Kornacka

  • I co, mają państwo już jakieś wiadomości? - Zapytałam siedząc razem z moim niedoszłym zięciem w biurze detektywistycznym.
  • Mamy założony podsłuch u pani męża, a moi partnerzy mają go cały czas na oku. - Odpowiedział właściciel biura. - Jest z kimś umówiony na dzisiejsze popołudnie. Proszę dać nam pracować dalej.
  • Dziękujemy za pomoc. - Odezwał się Michał. - Do zobaczenia.
Wyszliśmy i skierowaliśmy się do samochodu.
  • Znajdą ją, zobaczy pani. - Poklepał mnie po ramieniu.
  • Jeśli tylko dowiemy się gdzie jest, dorwiemy ją. I odechce jej się cwaniakowania. Wróci tu i naprawi swój błąd.

Adam Kornacki

Dziś miałem trochę wolnego czasu i postanowiłem odwiedzić córkę. Chciałem ją wspierać jak tylko mogłem. Dlatego tuż po 12 wsiadłem do auta i po około półtorej godzinie drogi z Warszawy, dojechałem do Spały. Jednak cały czas miałem dziwne wrażenie, że od samej firmy, skąd ruszałem, jechał za mną jeden i ten sam samochód. Ale w sumie, może mi się przywidziało.
Zaparkowałem koło ośrodka i wysiadłem. Przed budynkiem siedziało parę osób, a wśród nich moja córka. Przywitałem się z wszystkimi, dowiedziałem wszelkich nowinek i weszliśmy do budynku.

Pani Ania, detektyw

Zlecenie na początku wydawało się łatwe. Klientka przyszła i prosiła o dowiedzenie się czy mąż ją zdradza. Wiele osób chce to sprawdzić. Jednak nic nie wskazywało na potwierdzenie słów pani Kornackiej. Pan Adam bowiem albo pracował, albo siedział w domu. I tak od trzech dni odkąd go śledzimy. W dniu wczorajszym umówił się z kimś na spotkanie, dlatego wraz z moim partnerem, Jakubem, mieliśmy jechać za nim. Pan Kornacki udał się za miasto i mocno zdziwiliśmy się gdy wjechaliśmy na teren Spały.
  • Wiesz z czego znana jest Spała? - Zapytał mnie Kuba tuż po minięciu znaku z napisem miejscowości.
  • Z piosenki Artura Andrusa, „Piłem w Spale, spałem w Pile”? - Odpowiedziałam pytaniem.
  • Nie. - Westchnął ciężko.
  • Przecież wiem, tam jest ośrodek przygotowania olimpijskiego czy coś w tym stylu. - Nie będzie mi tu facet szpanował wiedzą.
  • Brawo. A wiesz kto teraz tam trenuje? - Owszem trochę może i się interesuje sportem, ale nie aż do tego stopnia, co on sobie wyobraża.
  • Nie mam pojęcia. - Odrzekłam zgodnie z prawdą.
  • Siatkarze. Swoją drogą popatrz, gdzie to pan Adam przyjechał. - Powiedział Jakub przejeżdżając obok ośrodka. - To kto idzie? Ja czy ty?
  • Idź ty. Wcielisz się w jakiegoś dziennikarza czy coś. Ja się na tym nie znam.
  • To wracam za chwilę. - Zabrał swoją torbę, tuż po zaparkowaniu.

Pan Jakub, detektyw

Ania tym razem pozostała w aucie, a ja poszedłem zebrać jakieś informacje. Nie wiedziałem czego mogę się spodziewać i co może być mi tu potrzebne. Wkroczyłem do budynku i rozejrzałem się. Po prawej stronie z jakiegoś pomieszczenia wychodził obserwowany pan Adam z jakąś brunetką.
  • Tato... - Zwróciła się do niego w udawanym oburzeniu, na co on się zaśmiał i poszli dalej.
To chyba klientka nam wszystkiego nie powiedziała... Postanowiłem wcielić się w jakiegoś dziennikarza. A nuż się czegoś dowiem. Poprosiłem więc przechodzącą blondynkę o pomoc.
  • Przepraszam bardzo. Czy byłaby pani tak uprzejma powiedzieć mi z kim mogę porozmawiać na temat drużyny i przygotowań do zbliżającej się Ligi Światowej?
  • Podejrzewam, że trener jest właśnie zajęty, ale zaraz poproszę jego asystentkę, która udzieli pani informacji. - Odpowiedziała z uśmiechem i odeszła.
Zbliżała się właśnie do miejsca w którym parę chwil temu był pan Adam i zawołała:
  • Marcela! Robotę masz!
  • Co się stało? - Znów pojawiła się brunetka.
  • Tam pan czeka na wywiad. - Wskazała na mnie blondynka.
  • Już idę. - Powiedziała nieco niższa ciemnowłosa pani.
  • Dzień dobry. Jakub Małek, z „Życia sportu”. - Na poczekaniu wymyśliłem nowe dane.
  • Dzień dobry. Marcelina Kornacka. - Wyjaśniło się. - Asystentka trenera. W czym mogę panu pomóc?
  • Odpowie pani na kilka pytań?
  • Słucham. Ale może nie będziemy rozmawiać na środku hallu? Przejdźmy w inne spokojniejsze miejsce. Może przed budynek na ławeczce usiądziemy i spokojnie porozmawiamy?
  • Jak najbardziej. - Zgodziłem się. - Panie przodem. - Przepuściłem ją w drzwiach i zająłem się pseudo wywiadem.

Pani Ania, detektyw

Kuba wrócił po jakichś 15 minutach. Widać, że był zadowolony.
  • Czego się dowiedziałeś? - Zapytałam go, gdy tylko usiadł za kierownicą.
  • Słuchaj, czy klientka wspominała, że mają córkę? - Odwrócił się w moją stronę zapalając samochód.
  • Nie. Nic na ten temat nie mówiła. A co?
  • Wyobraź sobie, że albo pan Adam ma nieślubne dziecko, ale o jego nazwisku, albo po prostu pani Ewa nie powiedziała nam prawdy. - Kontynuował, gdy opuszczaliśmy miejscowość.
  • Nadal nie rozumiem.
  • Rozmawiałem z niejaką Marceliną Kornacką, która do pana Adama mówiła: tato. - Wyjaśnił mi.
  • Aha. - Odparłam i zaczęłam porządkować fakty. - Ten mężczyzna, z którym pani Ewa była u nas w biurze ostatnio, to był jej siostrzeniec, prawda?
  • Przynajmniej tak twierdzili oboje. - Stwierdził. - Ale skoro nic na pana Adama nie mamy, to chyba możemy zamknąć sprawę. Przecież jeżeli spotykałby się z jakąś inną kobietą to już mielibyśmy jakieś dowody. A tu nic. Z szefem ustalimy szczegóły na miejscu.
Resztę drogi do Warszawy odbyliśmy na niezobowiązujących rozmowach o niczym.
Po dotarciu szybko poszliśmy do biura przedstawić mu nowe fakty. Jednak zanim zaczęliśmy mu wszystko opowiadać, zadzwonił po klientkę, żeby potem i jej wszystko przekazać.

Ewa Kornacka

  • Witam. I czego się państwo dowiedzieli? - Zapytałam jak tylko przyszłam.
  • Proszę spojrzeć na te zdjęcia. - Szef biura odwrócił monitor.
  • Przecież to Marcelina. - Odparłam notując w pamięci nazwę ośrodka, przed którym stał mój mąż, córka i jeszcze kilku mężczyzn. - Nasza córka.
  • Pani mąż jedynie z nią się kontaktował. Z żadną inną kobietą się nie spotkał. - Powiedział właściciel agencji detektywistycznej.
Potem jeszcze coś opowiadał o efektach działania, ale ja tylko potakiwałam nie chcąc zapomnieć nazwy miejscowości i budynku, w którym obecnie przebywała moja córka. Tak w prawdzie ściemą było sprawdzenie czy Adam mnie zdradza. Wiedziałam, że kontaktuje się z Marceliną i tym samym ułatwi nam dostęp do niej. Po wyjściu z biura, już w samochodzie, wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Michała.
  • Jest w Spale. Bądź u mnie jak najszybciej. Musimy ustalić co robimy. 

    ~*~
    Przepraszam, że taki nijaki, ale musiał być taki jeden, żeby w następnych akcja mogła się rozwijać. 
    Łośku, ze specjalną dedykacją dla Ciebie jako najlepszego detektywa :* 

8 komentarzy:

  1. Aż się prawie wzruszyłam :*
    no wiem, wiem, ma się te zdolności detektywistyczne <3
    tak jak powiedziałam, wiem, że (jak zawsze -.-) uważasz, że rozdział nijaki, ale mi się podoba, bo zaciekawia. A skoro wiesz również, że jestem choleernie ciekawska, to nie muszę chyba mówić, że już nie mogę się doczekać kolejnego *u*

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się prawie wzruszyłam :*
    Świetny rozdział :*
    pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. martwię się o Marcelinę... mam złe przeczucia.
    Ta matka to jakaś nie tego, żeby wynajmować detektywów pod pretekstem czy mąż ją zdradza a serio znaleźć córkę ?
    Hmm... mam nadzieję, że nic złego jednak się nie wydarzy


    Buziaczki :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Na to czekalam Kochana ;)
    I ze oni serio wynajeli detektywow? Sami idioci na tym swiecie xd
    Nie mniej jednak boje sie o Marcele.. mam nadzieje ze uda sie jej jakos ominac spotkania z matka i tym kretynem.. a jak nie to przeciez ma za soba cala kadre.. badzmy dobrej mysli ;D
    A rozdzial wcale nie jest nijaki! Jest swietny! Czekam na nastepny <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Zanosi się na to, że kolejny rozdział będzie bardzo ale to bardzo ciekawy. Mam nadzieję, że ani pan Adam ani Michał K. ani siatkarze nie pozwolą by Marcelina wróciła do swojego byłego.
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Świetny... Jak zwykle :)
    Czekam na następny
    Pozdrawiam :*

    PS. Wpadnijcie na bloga Patrycji116122
    http://siatkarski9.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. No to nie spodziewałabym się takiego obrotu spraw. Wynająć detektywa, żeby dowiedzieć się gdzie jest jej córka??? Oni oboje są głupi. I co chcą z tą informacją zrobić??? Mam dwie wersje. Niedorzeczna - chcą ją zabić (za dużo kryminałów) i bardziej realistyczna - zmusić ją do związku, a wtedy pojawi się Dzik i wyratuje Marcelinę z trudnej sytuacji.
    Także czekam, a ty pisz, pisz i jeszcze raz pisz.
    Buziaki ;*

    PS. Zapraszam do siebie na:
    http://moje-zycie-jest-moje.blogspot.com/
    http://love-skijumpers.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie nie nie!!! Czy ten Michał i "kochana mamusia" nie mogą się odczepić? :( Oby wszystko dobrze się skończyło :D

    OdpowiedzUsuń